Moje miejsce to 36K przy oknie - sam fotel znany mi już jest z Airbusów A380 BA - jego design jest bardzo wygodny, łącznie z regulowanym zagłówkiem ze sztywnymi "rogami".
Przed każdym pasażerem znajduje się duży ekran systemu rozrywki pokładowej znany między innymi z samolotów LOT - jego zawartość jest jednak dużo bardziej rozbudowana...
Na każdym fotelu znajduje się koc, słuchawki i szczoteczka do zębów:
Boarding przebiega bardzo sprawnie. Niebawem zostajemy wypchnięci z bramki i Dreamliner zaczyna głośno budzić się do życia - ale to tylko chwilowe, bo sam lot jest na prawdę cichy w porównaniu do innych maszyn. Ostatnie spojrzenie za okno i pożegnanie z nocnym Nowym Jorkiem:
Niedługo później jesteśmy już nad Bostonem - cały lot do Londynu trwa około 6 godzin, czyli na prawdę niedługo. Prędkość nad ziemią to aktualnie 980 km/h - nie wiem czy to kwestia wiatru, czy samolotu, ale powtórzę się - lubię Dreamlinera.
Serwis w klasie ekonomicznej startuje dobre 1,5 godziny po starcie. Opcja której nie wybrałem to ryba, a przed Wami curry z kurczakiem w stylu hinduskim. Oprócz tego sałatka z sosem vinegrette, pyszne ciastko cytrynowe i okropna zimna bułka (to chyba standard w BA
;) ). Samo główne danie - raczej na plus, zwłaszcza że było bardzo ostro doprawione. Do dziś wspominam okropnego kurczaka, którego dostałem w styczniu podczas lotu BA do Hong Kongu
;) Zabawne z kolei jest jedzenie w Dreamlinerze konfiguracją foteli 3-3-3 - fotele są wąskie i o ile nie przeszkadza to za bardzo podczas spokojnego siedzenia to podczas posiłku jest wesoło. Siedziałem przy oknie i miałem tak mało miejsca na ramiona, że na prawdę nie było jak jeść - a co dopiero miał powiedzieć gość siedzący na środku... nie miałem tak nigdy w żadnej innej maszynie.
Jak zapewne wiecie Boeingi 787 mają podświetlenie sufitu wyświetlające ponoć kolory mające ułatwiać walkę z jetlagiem. Czy to działa? Nie wiem, wiem że chyba teraz jest zachód Słońca:
Wiele razy widziałem pytanie czy okna w Dreamlinerze ściemniają się na tyle mocno, że kabina jest rzeczywiście ciemna - odpowiedź: owszem - chociaż załoga tego lotu nie wymusiła pełnego wyciemnienia wszystkich okien.
A za oknem piękne wygięte kompozytowe skrzydło:
Załoga podczas całego lotu była praktycznie niewidoczna - zrobili co mieli zrobić i zniknęli. Nie było jak na naprawdę długich lotach kursów z tacami z napojami dla chętnych. Ruch się zaczął dopiero przed drugim serwisem. No właśnie - do lądowania została godzina, więc zaczyna się drugi szybki serwis. Nie ma tym razem wyboru - każdy dostaje suchego, niesmacznego croisanta z dżemem truskawkowym.
Postanawiam sprawdzić gdzie jesteśmy, ale Dreamliner chyba się zgubił - gdzieś nad Atlantykiem...
Natomiast pod nami ewidentnie pojawiła się Irlandia:
Nad Londynem z kolei chmury zasłoniły całe niebo:
A to zdjęcia z samego lądowania:
Po lądowaniu zaczęło... kapać... Deszczowa londyńska pogoda? Nie... to Dreamliner...
Koniec lotu! Podziękowanie dla załogi i niestety autobus. Nasza maszyna została ustawiona przy satelicie B Terminalu 5, jednak na stanowisku bez dostępu do rękawa.
Paradoksalnie to chyba nie jest taka zła opcja, bo w ten sposób dużo szybciej pasażerowie dostają się do części Terminalu 5, gdzie strumień pasażerów przylatujących rozdzielany jest na poszczególne terminale. Stamtąd szybko dostaję się do busika wiozącego pasażerów do Terminala 3 skąd odprawiany jest lot do Warszawy. W tym miejscu zaczynam słyszeć głosy mówiące po polsku - tak... jestem coraz bliżej domu
;)
Terminal 3 na Heathrow nie jest zbyt ciekawy - w środku jest nisko i ciasno...
...a dodatkowo jak to na Heathrow bramki przypisane do odlatujących samolotów pojawiają się na ekranach stosunkowo późno.
Żeby zapewnić sobie lepsze warunki udaję się do saloniku do którego wstęp daje karta Priority Pass - jest to Lounge no 1 i prezentuje się on również bardzo dobrze:
Dla zainteresowanych - napoje alkoholowe są tutaj płatne dodatkowo
;)
Czas mi szybko zleciał więc pora udać się do gate'a numer 3. Bramka ta znajduje się w odnowionym pirsie terminalu z którego korzystają Airbusy A380 Emirates i QANTAS.
a wśród nich wyglądający jak zabawka A320 BA czekający na pasażerów lecących do Warszawy:
A nie mówiłem, że obok znajdą się jacyś duży sąsiedzi?
;)
Do Warszawy zabiera nas maszyna G-EUUV, czyli 6,5 roczny A320 z odświeżoną kabiną BA:
Wnętrze już Wam opisywałem - mamy tu do czynienia z cienkimi fotelami, ale z gatunku tych wygodniejszych. Samolot ma o dwa rzędy mniej niż samoloty np. WizzAir, więc nie ma problemu z miejscem na nogi.
Szybkie spojrzenie za okno, a tam nadal do zdjęć pozuje A380 Emirates. Niestety mój obiektyw był minimalnie za wąski na tego wieloryba
;)
Zbieramy się do odlotu mijając Concorde'a BA:
A sam lot... przespałem... obudziłem się na prawdę niedaleko Warszawy:
W dole znajome tereny... Okęcie:
Delikatne lądowanie i krótkie kołowanie, by moja podróż w końcu zakończyła się...
Krótkie Podsumowanie
I tak oto z wielkim opóźnieniem (za co po raz kolejny przepraszam) kończymy relację. Było zróżnicowanie, tak jak zróżnicowane są Stany i Kanada. Co mi się najbardziej podobało? Chyba parki Banff i Jasper, później okolice Las Vegas. Z miast z kolei zdecydowanie Nowy York, Quebec i San Francisco. Co było największymi zawodami? Chyba tylko Las Vegas. Wyjazd nie miał słabych punktów jeśli chodzi o zwiedzanie, chociaż z perspektywy czasu można by śmiało sobie odpuścić zwiedzanie Toronto i Montrealu.
Lotniczo najwyżej oceniam Air Canadę, JetBlue i American (w tej kolejności). Najsłabiej zdecydowanie US Airways i United - kompletnie niczym się nie wyróżniały na plus od innych linii.
Poza tym Stany są rajem jeśli chodzi o wydawanie mil na loty ze względu na niskie podatki przy zakupie biletów. Gorąco polecam tę opcję - da się wydobyć dużo więcej z tych mil niż np. lot do Stanów w klasie ekonomicznej w "promocji milowej", gdzie trzeba dopłacić 2000 zł
;-)
Na koniec jak zwykle dziękuję Wam, że dotarliście do tego momentu mimo długiej przerwy
:) Mam nadzieję, że dobrze się czytało i oglądało i mam nadzieję, że macie ochotę czytać następne moje relacje - jeśli tak to like'ujcie i komentujcie, bo to bardzo motywuje do działania i pisania
:)
Oczywiście jeśli macie jakiekolwiek pytania... pytajcie
;)
Zabrałeś mi 3 godziny z życia
:D ale przyczetałem od początku do końca. Pewnie zaraz ktoś poprosi o podsumowanie kosztów, sam też zazwyczaj to robię, choć nie wiem czy w tym przypadku to ma sens (loty za mile, noclegi za punkty itp.) ale możesz spróbować ;)A ogólnie rewelacja! I genialne zdjęcia!
Zacząłem czytać coś około 20...Bardzo ciekawa relacja. Opisy lotnisk i napotkanych samolotów na wielki +++ Bardzo ładne zdjęcia.Mewa z NY to mewa delawarska Larus delawarensis (charakterystyczny czarny pasek na dziobie) ; )Aż chce się gdzieś lecieć, a podróż planuję dopiero na koniec lipca.... Za to najdalsza w życiu, Australia. Mam nadzieję że uda się polecieć A380 : )
Ważne pytanie do autora relacji:Napisz proszę, czy od momentu wyjścia z samolotu z Warszawy na Heathrow do chwili gdy na tym lotnisku doszedłeś do gate'u z którego leciałeś do Stanów, ktokolwiek poprosił Cię o paszport? Mam na myśli policję, immigration itp. Czy musiałeś go komukolwiek okazywać?
szymonpoznan1, super
;) tak właśnie chciałem zrobić - cieszę się, że nie był to czas stracony
:)pocarol, dzięki!
:)greg1291 super, dziękuję
;)oedippus, cieszę się, że Cie wciągnęło i wielkie dzięki za uzupełnienie - w życiu bym nie pomyślał
;) Jak byś miał pytania co do Australii to mogę coś popodpowiadać i podesłać Ci linka do relacji stamtąd
;)BusinessClass, tak! Jak wchodzisz do Terminalu 5 każdemu skanują kartę pokładową i sprawdzają dokument, ale chyba tylko pobieżnie na zasadzie by sprawdzić czy trafiłeś do dobrego terminalu, czy nazwisko się zgadza z rezerwacją i czy jesteś o czasie.Natalia, do odważnych Świat należy!
:)A teraz podsumowanie kosztów:Loty: 64 000 mil M&M, 9 000 mil BA, 12 500 mil AF/KL + 3072 PLNNoclegi: 165 000 pkt. IHG + 1033 PLN (i to praktycznie same hostele, a w NY miałem darmowy nocleg)Pociągi Montreal-Quebec-Montreal: 211 PLNSamochód Calgary (4 dni): 592 PLNSamochód Yellowstone (2 dni): 412 PLNSamochód Las Vegas (4 dni): 720 PLNParki narodowe USA: 100 PLNParki narodowe Kanada: 113 PLNAntelope Slot Canyon: 251 PLNWycieczka Niagara Falls: 256 PLNReszta (komunikacja miejska, wstępy): 1285 PLNCzyli trochę wyszło niestety: 8050 zł i uwierzcie - to wszystko było tnąc koszty
;)
Fenomenalny tekst, fenomenalne zdjęcia.Ja dla odmiany bardzo mile wspominam Waszyngton, bardzo wdzięczne miejsce do zwiedzania- większość głównych atrakcji blisko siebie, można prawie całość zaliczyć "z buta". A Muzeum Lotnictwa- rewelacyjne. Żałuję że nie byłem w Muzeum Szpiegostwa, byłem w Muzeum Holokaustu, ale powiem szczerze- bez szału (jeśli można to tak ująć). Do Muzeum Powstania Warszawskiego nawet się nie umywa (choć wiem że tematyka trochę inna, ale chodzi mi o atrakcyjność eksponatów).Mam jeszcze standardowe pytanie- jaki aparat i ew. jakie obiektywy użyte były do zdjęć?
:)
Twoja relacja wbija w fotel! Ogromnie Ci zazdroszczę wyjazdu, zdjęcia niesamowite a samą relację czyta się bardzo przyjemnie!:) Dobrze, że trafiłam na Twoją relację, bo teraz stwierdzam, że noworoczne postanowienie jakim jest oszczędzanie na podróże musi się udać!:)
Wow! Wielkie dzięki wszystkim za miłe słowa i za polubienia!pebe86, sprzęt foto był taki:- Pentax K-5IIs- Pentax DA 10-17 f3.5-4.5 fisheye- Pentax DA 12-24 f4 (chyba większość zdjęć)- Sigma DC EX 17-50 f2.8 HSM (ale go popsułem w Banff, więc wiele zdjęć nim nie narobiłem, a w normalnych warunkach jest to mój podstawowy obiektyw)- Pentax FA 50 f1.7- Tamron 70-200 f2.8więc sporo i ciężko
;-)inwencja, zdecydowanie warto!Skibek, nie ma sprawy. Podstawa to dobry plan! Wtedy ma się dwa razy więcej efektywnego czasu na miejscu
:)
tygrysm jestes oczywiscie w scislej czolowce jezeli chodzi o relacje z podrozy na forum . Jak dla mnie mistrz planowania
:) Relacja z Nowej Zelandii jest jedna z moich ulubionych , tym bardziej ,ze bylismy tam w tym samym czasie
:) , natomiast ta juz mnie zainspirowała do zwiedzania US i pierwszy szkic juz powstał . Ode mnie poprostu Wielkie Dziękuje
:)
Czy mógł byś coś napisać o wydatkach ? Ile kosztowały cię loty z milami/ile kosztowały by bez mil? Koszty wynajęcia samochodu, hoteli ? Chciał bym podobną podróż odbyć i zastanawiam się jakiego rzędu kosztów się spodziewać.
silazak, wielkie dzięki! Nawet nie wiesz jakie takie wpisy zachęcają do dalszego pisania
:) Super! Podziel się trasą!
:)maci3q, skoro jesteśmy przy tym to podzielę się z Wami moim plikiem w excelu, którego zawsze używam do planowania. Są tam dwa arkusze - planowanie całego wyjazdu zaczyna się od pierwszego - rozpisuję liczbę dni i planuję gdzie je spędzić. Później szukam lotów i tak ten arkusz rozbudowuje się w prawo z uwzględnieniem każdego dnia w każdym wierszu. W tym wypadku pojawiło się ile mil danego sojuszu potrzebuję, czy mam auto i z której wypożyczalni, czy muszę dopłacać do bagażu na danym locie i ile zapłaciłem za lot (czy to normalnie, czy to podatków). Jest jeszcze kwota ile normalnie dany lot kosztował (to tylko z ciekawości, bo gdybym nie kupował lotów za mile szukałbym pewnie w tańszych liniach jak Southwest, Jetblue lub Spirit) i na końcu info dla mnie odnośnie cen hoteli w tysiącach punktów IHG. Istotne też są kolory - żółty oznacza, że to finalna opcja, a zielony że zrobiłem i opłaciłem rezerwację - na lot (zielony wiersz), na samochód (zielona komórka z nazwą firmy), na hotel (zielona komórka w kolumnie dotyczącej hoteli)
;-)Następnie jak jest już ramowy plan to przenoszę się do drugiego arkusza i wypełniam po kolei kolejne dni wraz z kosztami, które sumują się na górze. Wpisuję tu też godziny danych rzeczy i ewentualnie kody lub numery rezerwacji (które pousuwałem dla Was z wiadomych względów
;) ). Na zielono zaznaczam rzeczy opłacone z góry przez Internet. Excel sam konwertuje waluty i na górze sumuje całość. I tak oto uzupełniam sobie plan - na koniec drukuję całość i mam zawsze ze sobą, więc wiem na miejscu co robić
;) Może komuś się przyda:https://www.dropbox.com/s/vo7c5b20t0vec ... .xlsx?dl=0
Relacja prześwietna.. urzekły mnie zdjęcia
:) Opisane wszystko genialnie. Uwielbiam Twoje relacje tygrysm! Czekam na więcej
:)) Jeszcze się zapytam, jakim sprzętem robisz zdjęcia (aparat+obiektyw) ?
:)pozdrawiam!
Arthiem, wielkie dzięki za miłe słowa!
:)Zdjęcia były robione zestawem:Quote:- Pentax K-5IIs- Pentax DA 10-17 f3.5-4.5 fisheye- Pentax DA 12-24 f4 (chyba większość zdjęć)- Sigma DC EX 17-50 f2.8 HSM (ale go popsułem w Banff, więc wiele zdjęć nim nie narobiłem, a w normalnych warunkach jest to mój podstawowy obiektyw)- Pentax FA 50 f1.7- Tamron 70-200 f2.8
RE-WE-LA-CJA
:D strasznie mi się podobała relacja, przeczytałem "od deski do deski" - robi ogromne wrażenie. Strasznie zazdroszczę takiej wyprawy, mam nadzieje, ze kiedyś się w taką udam. Pozdrawiam. Tyle samo startów co lądowań, miękkich lądowań!
:)
Rozłożyłeś mnie na łopatki tą relacją. Mistrzostwo Świata! Ile Ci zajęło pisanie jej? Gratuluje wyprawy i mega szacun za opisanie wszystkiego ze szczegółami. A zdjęcia wodospadu to po prostu bajka.
Na mnie relacja wywarła chyba podobne wrażenie jak na wszystkich - bardzo dużo konkretów, świetne zdjęcia, świetny plan. Wiem z jakiego źródła będę korzystać, jeśli sam będę wybierać się w te strony.Głos w konkursie poleciał
:)
tygrysm to już sprawdzona firma
:) Cudowne zdjęcia, ciekawe opisy, relację czyta się świetnie. Jeszcze, jak człowiek był w niektórych miejscach to sobie można przypomnieć i skonfrontować własne zwiedzanie z czyimś.Mogę tylko jedną rzecz doprecyzować, bo napisałeś, że na krawędziach fontann-pomnika ofiar zamachów 9/11 wypisane są nazwiska strażaków (rzuciło mi się w oczy
;). Tam są wypisane nazwiska wszystkich ofiar zamachów 9/11 (także tych z Pentagonu i lotu 93) oraz 6 ofiar z zamachu bombowego z 1993 roku. Dodatkowo jest duże prawdopodobieństwo, że zobaczycie przy niektórych nazwiskach białą różę. Ta osoba miała tego dnia urodziny (wpis na blogu 9/11 memorial)W muzeum niestety nie byłem, ponieważ otwarli je miesiąc później.
Nazwiska pasażerów lotu 93
Fantastyczna relacja! świetne zdjęcia, bardzo dobrze zaplanowany wyjazd i rewelacyjnie przekazana treść. Gratulacje! Pomimo tego że jest bardzo długa chętnie przeczytam jeszcze raz!
:D
Relacja doskonała i podróż też świetna. Żałuj, że tak mało czasu poświęciłeś na Zion i Bryce. O ile w Bryce amfiteatr jako całość robi rzeczywiście największe wrażenie, choć na dole też jest fajnie, to w przypadku Zionu przegapiłeś najlepsze miejsca.
Świetna relacja! Normalnie nie mogłem się oderwać od czytania
:) Gratuluję podróży i wrażeń, a przy okazji pozwolę sobie zaczerpnąć kilka wskazówek i pomysłów do mojego planu
;)
...i wielkie przyciemniane elektronicznie okna...
Lubię to! ;)
Moje miejsce to 36K przy oknie - sam fotel znany mi już jest z Airbusów A380 BA - jego design jest bardzo wygodny, łącznie z regulowanym zagłówkiem ze sztywnymi "rogami".
Przed każdym pasażerem znajduje się duży ekran systemu rozrywki pokładowej znany między innymi z samolotów LOT - jego zawartość jest jednak dużo bardziej rozbudowana...
Na każdym fotelu znajduje się koc, słuchawki i szczoteczka do zębów:
Boarding przebiega bardzo sprawnie. Niebawem zostajemy wypchnięci z bramki i Dreamliner zaczyna głośno budzić się do życia - ale to tylko chwilowe, bo sam lot jest na prawdę cichy w porównaniu do innych maszyn. Ostatnie spojrzenie za okno i pożegnanie z nocnym Nowym Jorkiem:
Niedługo później jesteśmy już nad Bostonem - cały lot do Londynu trwa około 6 godzin, czyli na prawdę niedługo. Prędkość nad ziemią to aktualnie 980 km/h - nie wiem czy to kwestia wiatru, czy samolotu, ale powtórzę się - lubię Dreamlinera.
Serwis w klasie ekonomicznej startuje dobre 1,5 godziny po starcie. Opcja której nie wybrałem to ryba, a przed Wami curry z kurczakiem w stylu hinduskim. Oprócz tego sałatka z sosem vinegrette, pyszne ciastko cytrynowe i okropna zimna bułka (to chyba standard w BA ;) ). Samo główne danie - raczej na plus, zwłaszcza że było bardzo ostro doprawione. Do dziś wspominam okropnego kurczaka, którego dostałem w styczniu podczas lotu BA do Hong Kongu ;) Zabawne z kolei jest jedzenie w Dreamlinerze konfiguracją foteli 3-3-3 - fotele są wąskie i o ile nie przeszkadza to za bardzo podczas spokojnego siedzenia to podczas posiłku jest wesoło. Siedziałem przy oknie i miałem tak mało miejsca na ramiona, że na prawdę nie było jak jeść - a co dopiero miał powiedzieć gość siedzący na środku... nie miałem tak nigdy w żadnej innej maszynie.
Jak zapewne wiecie Boeingi 787 mają podświetlenie sufitu wyświetlające ponoć kolory mające ułatwiać walkę z jetlagiem. Czy to działa? Nie wiem, wiem że chyba teraz jest zachód Słońca:
Wiele razy widziałem pytanie czy okna w Dreamlinerze ściemniają się na tyle mocno, że kabina jest rzeczywiście ciemna - odpowiedź: owszem - chociaż załoga tego lotu nie wymusiła pełnego wyciemnienia wszystkich okien.
A za oknem piękne wygięte kompozytowe skrzydło:
Załoga podczas całego lotu była praktycznie niewidoczna - zrobili co mieli zrobić i zniknęli. Nie było jak na naprawdę długich lotach kursów z tacami z napojami dla chętnych. Ruch się zaczął dopiero przed drugim serwisem. No właśnie - do lądowania została godzina, więc zaczyna się drugi szybki serwis. Nie ma tym razem wyboru - każdy dostaje suchego, niesmacznego croisanta z dżemem truskawkowym.
Postanawiam sprawdzić gdzie jesteśmy, ale Dreamliner chyba się zgubił - gdzieś nad Atlantykiem...
Natomiast pod nami ewidentnie pojawiła się Irlandia:
Nad Londynem z kolei chmury zasłoniły całe niebo:
A to zdjęcia z samego lądowania:
Po lądowaniu zaczęło... kapać... Deszczowa londyńska pogoda? Nie... to Dreamliner...
Koniec lotu! Podziękowanie dla załogi i niestety autobus. Nasza maszyna została ustawiona przy satelicie B Terminalu 5, jednak na stanowisku bez dostępu do rękawa.
Paradoksalnie to chyba nie jest taka zła opcja, bo w ten sposób dużo szybciej pasażerowie dostają się do części Terminalu 5, gdzie strumień pasażerów przylatujących rozdzielany jest na poszczególne terminale. Stamtąd szybko dostaję się do busika wiozącego pasażerów do Terminala 3 skąd odprawiany jest lot do Warszawy. W tym miejscu zaczynam słyszeć głosy mówiące po polsku - tak... jestem coraz bliżej domu ;)
Terminal 3 na Heathrow nie jest zbyt ciekawy - w środku jest nisko i ciasno...
...a dodatkowo jak to na Heathrow bramki przypisane do odlatujących samolotów pojawiają się na ekranach stosunkowo późno.
Żeby zapewnić sobie lepsze warunki udaję się do saloniku do którego wstęp daje karta Priority Pass - jest to Lounge no 1 i prezentuje się on również bardzo dobrze:
Dla zainteresowanych - napoje alkoholowe są tutaj płatne dodatkowo ;)
Czas mi szybko zleciał więc pora udać się do gate'a numer 3. Bramka ta znajduje się w odnowionym pirsie terminalu z którego korzystają Airbusy A380 Emirates i QANTAS.
a wśród nich wyglądający jak zabawka A320 BA czekający na pasażerów lecących do Warszawy:
A nie mówiłem, że obok znajdą się jacyś duży sąsiedzi? ;)
Do Warszawy zabiera nas maszyna G-EUUV, czyli 6,5 roczny A320 z odświeżoną kabiną BA:
Wnętrze już Wam opisywałem - mamy tu do czynienia z cienkimi fotelami, ale z gatunku tych wygodniejszych. Samolot ma o dwa rzędy mniej niż samoloty np. WizzAir, więc nie ma problemu z miejscem na nogi.
Szybkie spojrzenie za okno, a tam nadal do zdjęć pozuje A380 Emirates. Niestety mój obiektyw był minimalnie za wąski na tego wieloryba ;)
Zbieramy się do odlotu mijając Concorde'a BA:
A sam lot... przespałem... obudziłem się na prawdę niedaleko Warszawy:
W dole znajome tereny... Okęcie:
Delikatne lądowanie i krótkie kołowanie, by moja podróż w końcu zakończyła się...
Krótkie Podsumowanie
I tak oto z wielkim opóźnieniem (za co po raz kolejny przepraszam) kończymy relację. Było zróżnicowanie, tak jak zróżnicowane są Stany i Kanada. Co mi się najbardziej podobało? Chyba parki Banff i Jasper, później okolice Las Vegas. Z miast z kolei zdecydowanie Nowy York, Quebec i San Francisco. Co było największymi zawodami? Chyba tylko Las Vegas. Wyjazd nie miał słabych punktów jeśli chodzi o zwiedzanie, chociaż z perspektywy czasu można by śmiało sobie odpuścić zwiedzanie Toronto i Montrealu.
Lotniczo najwyżej oceniam Air Canadę, JetBlue i American (w tej kolejności). Najsłabiej zdecydowanie US Airways i United - kompletnie niczym się nie wyróżniały na plus od innych linii.
Poza tym Stany są rajem jeśli chodzi o wydawanie mil na loty ze względu na niskie podatki przy zakupie biletów. Gorąco polecam tę opcję - da się wydobyć dużo więcej z tych mil niż np. lot do Stanów w klasie ekonomicznej w "promocji milowej", gdzie trzeba dopłacić 2000 zł ;-)
Na koniec jak zwykle dziękuję Wam, że dotarliście do tego momentu mimo długiej przerwy :) Mam nadzieję, że dobrze się czytało i oglądało i mam nadzieję, że macie ochotę czytać następne moje relacje - jeśli tak to like'ujcie i komentujcie, bo to bardzo motywuje do działania i pisania :)
Oczywiście jeśli macie jakiekolwiek pytania... pytajcie ;)
Pozdrawiam!
tygrysm :)