cdnOpuściłem Kingston i ruszyłem jedyną płatną autostradą na zachód. Autostrada jest piękna, równa, pusta i… krótka
;) Cel na ten dzień: Treasure Beach. Czytałem o tym miejscu same pozytywne rzeczy, więc postanowiłem je odwiedzić.
Spałem w dormie zorganizowanym na tyłach droższego hotelu, z dostępem do wszystkich hotelowych atrakcji (plaża, basenik, sprzęt ABC do snorklowania, …).
Hotelowy trawniczek:
Hotel nie miał piaszczystej plaży, ale dosyć malowniczy, skalisty dostęp do wody:
Mój ulubiony hamaczek tuż przy wodzie – idealne miejsce na wieczorny relaks:
Kolację zjadłem przy zachodzie słońca:
A na śniadanie tradycyjna, jamajska potrawa – Ackee & Saltfish. Ackee to owoc, raczej mdły w smaku, po przyrządzeniu ma konsystencję i kolor jajecznicy. Miesza się to z soloną rybą, co nadaje potrawie wyrazu. Ackee podobno może być niebezpieczne
W Treasure Beach trochę się zrelaksowałem, ale prawdę mówiąc to dla mnie było tam za spokojnie
;) Dlatego po śniadaniu bez żalu ruszyłem w dalszą drogę wzdłuż wybrzeża:
Po drodze spotkałem rybaków:
Pytałem ich, jak trafić do baru Floyd’a (o którym w następnym odcinku).Floyd miał sen – śnił o domu wybudowanym po środku morza. Sen postanowił zrealizować i tak powstał „Floyd’d Pelican Bar”. Stoi on na piaskowej łasze kilka kilometrów od brzegu. Zbudowany jest z drewna przyniesionego przez morze i był 2 razy odbudowywany po huraganach.
Niezależnie od tego, czy historia ze snem jest prawdziwa, miejsce i tak jest ciekawe. Dostać się tu można tylko łodzią. Jeździłem wzdłuż wybrzeża, szukając kogoś, kto by mnie tam zabrał.
W końcu znalazłem kapitana, który dowiózł mnie na miejsce.
Zacumowaliśmy łódź przy barze
Dookoła baru jest dosyć płytko i można brodzić w wodzie oglądając bar z zewnątrz
Na miejscu serwują piwo z przenośnej lodówki i ryby z grilla.
Dookoła pływają niegroźne płaszczki zwabione resztkami ryb, które trafiają na grill.
Sam Floyd siedzi w środku i cały dzień gra w domino - ulubioną grę Jamajczyków.
Zdecydowanie ciekawe miejsce, choć ja wytrzymałem tam tylko godzinę
:)
cdnPowoli czas opuszczać tę przepiękną wyspę. Jest to więc ostatni odcinek mojej foto-relacji z Jamajki.
Po wizycie w barze Floyda ruszyłem na północ w kierunku Negril - chyba najpopularniejszego resortu Jamajki.
Po drodze mijałem sporo kóz, które są popularnym daniem na Jamajce
;)
Oraz dziwne palmy, jakby nie naturalne:
Jechałem dalej wzdłuż wybrzeża, więc widoki miałem gwarantowane:
I tak dotarłem do Negril. Jest tam, między innymi, 7-dmio milowa plaża, która w najpopularniejszej części zapełniona jest typowymi plażowym „atrakcjami”: przejażdżka na bananach, para-sailing, masaże, hotele,…
Nieco na południe od centrum Negril są fajne klify. Nad jednym z nich powstała „Rick’s Cafe”. Można tam podziwiać skoki do wody w wykonaniu lokalnych czempionów (za napiwki) oraz samemu spróbować sił (również za napiwki…).
Najwyższy klif ma około 10m, więc lot jest całkiem długi:
Niestety miejsce to jest przepełnione amerykańskimi turystami, oglądającymi skoki:
I zachody słońca.
Absolutnie nie mój klimat, więc skoczyłem z klifu i szybko stamtąd uciekłem
;)
Ogólnie Negril podobało mi się najmniej. Chyba dlatego, że nie różni się specjalnie od popularnych europejskich kurortów, nie ma tam nic egzotycznego.
Tak też spędziłem mój ostatni wieczór na Jamajce. Następnego dnia miałem lot z Montego Bay do Fort Lauderdale i tak zakończyła się moja Jamajska przygoda. Mam nadzieję, że kiedyś tam wrócę!
PS. Niedługo napiszę trochę porad, podsumowanie kosztów itp
filipk90 napisał:Piękne miejsca, planujesz zrobić na końcu kosztorys wyprawy?Tak, na koniec planuję podsumowanie: koszty, przemieszczanie się itp. Stay tuned
:)
paw37 napisał:i jak kiedy napiszesz coś więcej?:)Mówisz i masz
:)W poniższym linku napisałem podstawowe informacje:Jak dojechaćPoruszanie się po wyspieNoclegiLudzieJedzenie i picieCenyhttp://www.dzienniklotow.pl/blog/jamaic ... formation/W razie dalszych pytań chętnie odpowiem.
Fajnie, że znalazłam ponownie tę Twoją relację. Mam pytanie o bezpieczeństwo na Jamajce. Rozumiem, że podróżowałeś samochodem sam, i nie miałeś żadnych przygód.Ale czy orientujesz się na temat podróżowania po Jamajce komunikacją publiczną? czy to jest bezpieczne dla samotnych białych kobiet?Czy turyści siedzą głównie w resortach?I może jakieś słówko na temat Montego Bay i okolic. Warto mieć tam bazę wypadową, czy lepiej gdzieś dalej pojechać.
Japonka76 napisał:Fajnie, że znalazłam ponownie tę Twoją relację. Mam pytanie o bezpieczeństwo na Jamajce. Rozumiem, że podróżowałeś samochodem sam, i nie miałeś żadnych przygód.Ale czy orientujesz się na temat podróżowania po Jamajce komunikacją publiczną? czy to jest bezpieczne dla samotnych białych kobiet?Czy turyści siedzą głównie w resortach?I może jakieś słówko na temat Montego Bay i okolic. Warto mieć tam bazę wypadową, czy lepiej gdzieś dalej pojechać.W resortach (Negril) jest bardzo dużo białych kobiet "podróżujących" samotnie, ale one akurat przyjeżdżają tam w celu znalezienia towarzystwa.Nie wiem jak komunikacja publiczna, ale krótko-dystansowe taksówki powinny być bezpieczne. Poznałem kilka grup dziewczyn podróżujących autobusami i nie miały żadnych problemów.Samo Montego Bay to słaba baza wypadowa, bo w bezpośredniej okolicy nie ma za dużo atrakcji.Uważałbym w Kingston, bo w niektórych dzielnicach sam nie czułem się super bezpiecznie.
Ok. W takim razie resort i wlasny mężczyzna przy boku.
:) nie interesują mnie młodzi czarni chłopcy póki co. Negril wydaje mi się jedna wielka imprezownia. A jak się dostać z Monte go Bay do Kingston? I naprawdę tam wszyscy pala jointy? Jest to legalne, dostępne? I czy to prawda że reggae to tylko dla turystów? Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka
Kobiety w srednim wieku z US i Kanady dosc czesto odwiedzaja Jamajke, w podobnym celu tam jezdza co europejscy mezczyzni do Tajlandii hehe. Mowia, ze Jamaica jest number 1 sex tourist spot for middle age women hehe wiec raczej jest bezpiecznie jesli co roku tysiace kobiet tam jezdzi
Witam,Na poczatku, szacun za fotorelacje i opis. Ponawiam prosbe odnosnie poniesionych kosztow (doloty, podrozowanie, spanie, jedzenie, przyjemnosci etc)- szacunkowe. No i jaki czas tam sie chiliout"owales"?:)pzdr
marcin_czak napisał:Witam,Na poczatku, szacun za fotorelacje i opis. Ponawiam prosbe odnosnie poniesionych kosztow (doloty, podrozowanie, spanie, jedzenie, przyjemnosci etc)- szacunkowe. No i jaki czas tam sie chiliout"owales"?:)pzdrWięcej informacji na moim blogu: Travel Info & Top attractions
@feel na swojej stronie piszesz" The world famous coffee comes from the heart of Blue Mountains. It’s very tasty but more expensive than regular coffee. If you decide to buy some you can find it in supermarkets – it will be cheaper.Niestety, to nieprawda. W supermarketach są tylko podróby.
Japonka76 napisał:@feel na swojej stronie piszesz" The world famous coffee comes from the heart of Blue Mountains. It’s very tasty but more expensive than regular coffee. If you decide to buy some you can find it in supermarkets – it will be cheaper.Niestety, to nieprawda. W supermarketach są tylko podróby.Ja mam taką prosto z plantacji jak i z marketu i różnicy nie czuję
;)
No właśnie, info z marketu. Też się na to nabrałam, i sądziłam, że skorzystam. Ale oglądałam film dokumentalny znawców kawy, i niestety cena tej jamajskiej z Blue Mountains jest tak wysoka, że w marketach niestety są tylko podróby. Oryginalna kawa jest bardzo droga.
Świetna relacja zarówno tutaj jak i na blogu! Bardzo się cieszymy, że Jamajka skradła kolejne serce :) My szalejemy na punkcie Jamajki już od dłuższego czasu ;) Niedawno postanowiliśmy założyć nawet stowarzyszenie miłośników Jamajki i organizujemy wyprawy objazdowe po wyspie często połączone z różnego rodzaju wydarzeniami. Zapraszamy do obejrzenia zdjęć w galerii na naszej stronie: http://odkryjjamajke.pl/galeria/
Zapraszamy też wszystkich zainteresowanych na wyprawy razem z nami!
Świetna relacja zarówno tutaj jak i na blogu! Bardzo się cieszymy, że Jamajka skradła kolejne serce
:) My szalejemy na punkcie Jamajki już od dłuższego czasu
;) Niedawno postanowiliśmy założyć nawet stowarzyszenie miłośników Jamajki i organizujemy wyprawy objazdowe po wyspie często połączone z różnego rodzaju wydarzeniami. Zapraszamy do obejrzenia zdjęć w galerii na naszej stronie: http://odkryjjamajke.pl/galeria/Zapraszamy też wszystkich zainteresowanych na wyprawy razem z nami!
Cześć FilipSwietna relacja, tak się skłąda, że rózniwż wybieramy się małą paczką na Jamajkę w lutym nastepnego roku. Twoja relacja zainspirowała mnie do wypożyczenia samochodu i podróży podobnej do Twojej, miałbym jednak kilka pytań, jeśli mógłbyś poświęcić mi chwilę i rozwiąć kilka wątpliwości to będę wdzięćzny. Dla sprawniejszego kontaktu podasz mi maila do siebiez góry dzięki
wawasrod napisał:Swietna relacja (...) Dla sprawniejszego kontaktu podasz mi maila do siebieDziękuję. Tu i na blogu opisałem jak najdokładniej umiałem. Jeżeli masz więcej pytań to śmiało pisz tu, może inni też skorzystają.wawasrod napisał:Pamiętasz możę ile płaciłęś za kawę na plantacjiNiestety nie pamiętam
W takim razie i ja proszę o kilka dodatkowych informacji. Na Jamajce będę już w listopadzie i mam względnie zarezerwowane noclegi z wyjątkiem jednego. Planuję udać się na objazd wyspy trasą podobną do Twojej i nie ukrywam, że relacja była sporą inspiracją. Planuję wyjazd z Montago Bay i zwiedzanie wodospadów w ciągu dnia dotarcie do Gór Błękitnych (czy da się tam znaleźć nocleg „z marszu”?), rano wyjazd i zwiedzanie Kingston by wieczorem dotrzeć do Treasure beach. Czy trasa bez wynajętego samochodu jest realna? Gdzie wynajmowałeś auto, bezpośrednio na miejscu czy wcześniej coś miałeś zarezerwowane, na co zwrócić uwagę przy wynajmie? Kogoś polecasz?
Margita napisał:Planuję wyjazd z Montago Bay i zwiedzanie wodospadów w ciągu dnia dotarcie do Gór Błękitnych (czy da się tam znaleźć nocleg „z marszu”?), rano wyjazd i zwiedzanie Kingston by wieczorem dotrzeć do Treasure beach. Czy trasa bez wynajętego samochodu jest realna? Rozumiem, że chcesz to zrobić w 2 dni? Jeżeli tak to... odradzam. Wynajętym samochodem jest to pewnie do zrobienia, ale albo ominiesz większość atrakcji, albo spędzisz w nich bardzo mało czasu ("zaliczysz"). Podobny odcinek zajął mi 4 dni a i tak miałem wrażenie, że za bardzo pędziłem. Jeżeli masz ograniczony czas to proponuję zostać na północy wyspy: Green Grotto Caves, Dunn’s River Falls, Blue Hole, Blue Lagoon, Reach Falls & Glistening Waters - to więcej niż dasz radę zobaczyć.Margita napisał:Gdzie wynajmowałeś auto, bezpośrednio na miejscu czy wcześniej coś miałeś zarezerwowane, na co zwrócić uwagę przy wynajmie? Kogoś polecasz?auto przez rentalcars.com u lokalnej fimy. Warto zwrocic uwage na stan opon (i moze czy jest kolo zapasowe), bo niektore drogi sa w bardzo zlym stanie. Jezeli jest opcja to bralbym road assitance, choc nie wiem czy by dotarli w Blue Mountains
:) Moj samochod nie mial tez ABS, o czym przekonalem sie dopiero podczas poslizgu na "autostradzie" po deszczu (obrót 360 stopni
;))
Dzięki za informację, będę rozglądać się za autem.Na wyspie jestem 14 dni, mam "osobliwy" rozkład noclegów ale mogę je odrobinę zmodyfikować. 24-27 M Bay, 28-01 - T Beach, 1-5 Negril i 5-8 M Bay. Do dyspozycji 27-28.Chciałabym zobaczyć jak najwięcej a nie tylko "liznąć".
twisteer1 napisał:Witam, czy moge prosic jakis kontakt do Ciebie? Lece na Jamajke za tydzien.Hej, podobnie jak poprzednio, polecam zacząć od lektury tej relacji oraz mojego bloga. Opisałem tam wszystko jak najdokładniej umiałem. Jeżeli masz więcej pytań to śmiało pisz na forum ku korzyści wszystkich zainteresowanych.
"Feel" jako, ze masz tu spore grono fanow Jamajki :) , wykorzystam to do znalezienia jakis chetnych osob na wyjazd jesienia 2017 , moze ktos chetny sie znajdzie, ,co?! moze ty planujesz "to come back " raz jeszcze.na pewno grupa 3-4 osobowa obnizyla by znaczaco koszty wynajmu auta, paliwa i noclegow. Pzdr
"Feel" jako, ze masz tu spore grono fanow Jamajki
:) , wykorzystam to do znalezienia jakis chetnych osob na wyjazd jesienia 2017 , moze ktos chetny sie znajdzie, ,co?! moze ty planujesz "to come back " raz jeszcze.na pewno grupa 3-4 osobowa obnizyla by znaczaco koszty wynajmu auta, paliwa i noclegow. Pzdr
marcin_czak napisał:moze ty planujesz "to come back " raz jeszcze.Ja mam jeszcze dużo nowych miejsc do odkrycia, ale powodzenia z inicjatywą - nie będziecie się nudzić
:)
cdnOpuściłem Kingston i ruszyłem jedyną płatną autostradą na zachód. Autostrada jest piękna, równa, pusta i… krótka ;)
Cel na ten dzień: Treasure Beach. Czytałem o tym miejscu same pozytywne rzeczy, więc postanowiłem je odwiedzić.
Spałem w dormie zorganizowanym na tyłach droższego hotelu, z dostępem do wszystkich hotelowych atrakcji (plaża, basenik, sprzęt ABC do snorklowania, …).
Hotelowy trawniczek:
Hotel nie miał piaszczystej plaży, ale dosyć malowniczy, skalisty dostęp do wody:
Mój ulubiony hamaczek tuż przy wodzie – idealne miejsce na wieczorny relaks:
Kolację zjadłem przy zachodzie słońca:
A na śniadanie tradycyjna, jamajska potrawa – Ackee & Saltfish. Ackee to owoc, raczej mdły w smaku, po przyrządzeniu ma konsystencję i kolor jajecznicy. Miesza się to z soloną rybą, co nadaje potrawie wyrazu. Ackee podobno może być niebezpieczne
W Treasure Beach trochę się zrelaksowałem, ale prawdę mówiąc to dla mnie było tam za spokojnie ;)
Dlatego po śniadaniu bez żalu ruszyłem w dalszą drogę wzdłuż wybrzeża:
Po drodze spotkałem rybaków:
Pytałem ich, jak trafić do baru Floyd’a (o którym w następnym odcinku).Floyd miał sen – śnił o domu wybudowanym po środku morza. Sen postanowił zrealizować i tak powstał „Floyd’d Pelican Bar”. Stoi on na piaskowej łasze kilka kilometrów od brzegu. Zbudowany jest z drewna przyniesionego przez morze i był 2 razy odbudowywany po huraganach.
Niezależnie od tego, czy historia ze snem jest prawdziwa, miejsce i tak jest ciekawe. Dostać się tu można tylko łodzią. Jeździłem wzdłuż wybrzeża, szukając kogoś, kto by mnie tam zabrał.
W końcu znalazłem kapitana, który dowiózł mnie na miejsce.
Zacumowaliśmy łódź przy barze
Dookoła baru jest dosyć płytko i można brodzić w wodzie oglądając bar z zewnątrz
Na miejscu serwują piwo z przenośnej lodówki i ryby z grilla.
Dookoła pływają niegroźne płaszczki zwabione resztkami ryb, które trafiają na grill.
Sam Floyd siedzi w środku i cały dzień gra w domino - ulubioną grę Jamajczyków.
Zdecydowanie ciekawe miejsce, choć ja wytrzymałem tam tylko godzinę :)
cdnPowoli czas opuszczać tę przepiękną wyspę. Jest to więc ostatni odcinek mojej foto-relacji z Jamajki.
Po wizycie w barze Floyda ruszyłem na północ w kierunku Negril - chyba najpopularniejszego resortu Jamajki.
Po drodze mijałem sporo kóz, które są popularnym daniem na Jamajce ;)
Oraz dziwne palmy, jakby nie naturalne:
Jechałem dalej wzdłuż wybrzeża, więc widoki miałem gwarantowane:
I tak dotarłem do Negril. Jest tam, między innymi, 7-dmio milowa plaża, która w najpopularniejszej części zapełniona jest typowymi plażowym „atrakcjami”: przejażdżka na bananach, para-sailing, masaże, hotele,…
Nieco na południe od centrum Negril są fajne klify. Nad jednym z nich powstała „Rick’s Cafe”. Można tam podziwiać skoki do wody w wykonaniu lokalnych czempionów (za napiwki) oraz samemu spróbować sił (również za napiwki…).
Najwyższy klif ma około 10m, więc lot jest całkiem długi:
Niestety miejsce to jest przepełnione amerykańskimi turystami, oglądającymi skoki:
I zachody słońca.
Absolutnie nie mój klimat, więc skoczyłem z klifu i szybko stamtąd uciekłem ;)
Ogólnie Negril podobało mi się najmniej. Chyba dlatego, że nie różni się specjalnie od popularnych europejskich kurortów, nie ma tam nic egzotycznego.
Tak też spędziłem mój ostatni wieczór na Jamajce. Następnego dnia miałem lot z Montego Bay do Fort Lauderdale i tak zakończyła się moja Jamajska przygoda. Mam nadzieję, że kiedyś tam wrócę!
PS. Niedługo napiszę trochę porad, podsumowanie kosztów itp