0
radko69 18 kwietnia 2023 19:13
Do wyjazdu na Kubę zainspirowały mnie tanie, a raczej przystępne ceny biletów z Madrytu do Hawany linii Iberojet. Aczkolwiek bilety o takich cenach można nadal kupić. Za swój bilet zapłaciłem niewiele ponad 400 funtów. Polecam także korzystać z linii World2Fly – mają także tanie bilety. Nabyłem je kilka miesięcy wcześniej, więc miałem czas, aby się przygotować do podroży. Co ciekawe Iberojet to nie jest jakaś super linia. Jakiś czas po zakupie biletu zmienili mi termin powrotu – w ten sposób przedłużyłem sobie wakacje na tej wyspie. Pomimo że wziąłem ze sobą tylko bagaż podręczny, musiałem zrobić check – in przy stanowisku. Leciałem z Madrytu, więc przybyłem do tego miasta dzień wcześniej. Miałem ochotę przetestować hiszpańskie tapas, jednakże była to sobota i wiele lokali w centrum było pełnych klientów. Jednakże spróbowałem churros w słynnej “Chocolateria San Gines”. Połaziłem trochę po centrum stolicy Hiszpani i dopiero wieczorem zjadłem obiad w restauracji koło mojego hotelu.

Następnego dnia miałem lot, który odbył się bez większych perturbacji. W sumie miałem dwa posiłki w trakcie lotu. Jednym z plusów tej linii było to, że nie zwracali uwagi, jeśli ktoś miał dwa podręczne bagaże. Według zasad można było mieć tylko 1 większy podręczny. Urzędnicy sprawdzają, czy się ma wizę ( którą można łatwo załatwić przez Internet za mniej niż 30 funtów ). Jest jeszcze inna forma którą załatwia się 1 lub 2 dni przed lotem - Información Adelantada del Viajero ( już w Hawanie pracownik na lotnisku tylko skanuje kod w telefonie ) .

Po wylądowaniu lotnisko sprawiało bardzo słabe wrażenie. Ogólnie widać brak pieniędzy. W okienku nie wbijają pieczątki, chyba z ktoś sobie życzy na pamiątkę.

Host zorganizował mi taxi, więc dojazd do swojej kwatery miałem sprawny. Odebrał mnie właściciel mieszkania i objaśnił jak większość rzeczy funkcjonuje. Załatwił mi sim card i wymienił walutę po oficjalnym kursie ( 120 peso za 1 euro ). Moje AirBnb znajdowało się w Havana Centro ( to taka druga strefa z większości nieodremontowanymi budynkami ). Płaciłem 28 funtów za dobę za dwa pokoje, kuchnie i łazienkę - w sumie za duże mieszkanie jak na moje potrzeby. Było około północy i wyszedłem sam na zewnątrz, aby znaleźć coś do zjedzenia. Niestety po jakimś czasie przeczepił się do mnie koleś, który później mnie zaatakował i inny facet mu pomógł. I tak się zaczęły moje wakacje. Ukradli mi telefon. Następnie zaopiekowała się mną para Kubańczyków i odprowadzili mnie do mojego AirBnb, gdzie spotkałem sąsiada hosta. Ogólnie wyglądałem gorzej niż się czułem. Jednak w dużej mierze to moja wina. Nie należy tak spacerować po północy w latynoskim wielkim mieście. Ogólnie nigdy nie zostałem zaatakowany i to mnie zgubiło zapewne. Potem pojawił się mój host, który się mną zaopiekował. Następnie Policja - która raczej nie wygląda na bystrą i twardą. Potem wizyta w przychodnia i aptece. I do mojego Airbnb wróciłem około 6 nad ranem. Niestety trauma zostanie mi na długo. Śledztwo nic nie wykazało. Jakiś czas później rozmawiałem z rożnymi Kubańczykami i mówili mi ze Havana Centro to jednak niebezpieczna okolica. Podobnie Chinatown. Wiem ze bywalcy tego forum mieszkali tam i nic się im nie stało. Ale ja nie miałem tyle szczęścia. Zresztą jeden z gości mojego drugiego hosta z Hawany też został napadnięty – ale nie wiem gdzie to było.

Następnie zacząłem moje zwiedzanie.

Poniżej zachód słońca widziany z Malecon – czyli bardzo długiego deptaku nad morzem.

1.jpg


Tak wygląda Havana Centro czyli dzielnica, gdzie mieszkałem po przylocie do stolicy Kuby. Ma ona specyficzną atmosferę. Można tu spotkać wielu sprzedawców ulicznych, naciągaczy czy przedstawicielki najstarszego zawodu świata. Budynki jak widać są nie remontowane od lat. Powszechny jest nieprzyjemny zapach. Natomiast rankiem budziło mnie pianie koguta.

10.jpg



12.jpg



14.jpg



16.jpg



17.jpg


Poniżej widzicie pewnego rodzaju mural znajdujący się w Old Havana ( czyli Havana Vieja ) przy ulicy Mercaderes. Przedstawia on życie mieszkańców Hawany w XIX w.

18.jpg


Pół dnia spędziłem z moim hostem – zapewne chciał mi poprawić humor i przez ten czas był moim przewodnikiem. Poniżej zdjęcie przedstawia katedrę w kubańskiej stolicy. Została ona zbudowana w stylu baroku kubańskiego w XVIII w. Jej wieże są nie równe, a to z tego powodu, iż były budowana przez inne bractwa zakonne. Świątynia ta znajduje się na Plaza de la Catedral – jednym z trzech głównych placów Havana Vieja. Dwa pozostałe Place to Plaza de Armas i Plaza Vieja. Jeszcze jest jeden mniejszy plac Plaza de San Francisco de Asis. Przy Plaza de la Catedral znajduje się także Muzeum Sztuki Kolonialnej.

20.jpg


Następnie udałem się na Plaza Vieja, który jest największym placem starego miasta Hawany. Znajduje się tu interesujący pomnik przedstawiający nagą kobietę, w szpilkach i na kogucie. Trzyma ona także wielki widelec. Kogut symbolizuje męskość, a kobieta próbuje go ujeżdżać. Kiedy kogut będzie się buntował – ona może go dźgać widelcem. Statua ta powstała na jeden z imprez artystycznych które odbywają się w Hawanie co 2 lata.

25.jpg



26.jpg


Potem udałem się do Casa del Chocolate. Jest to kawiarnia – muzeum gdzie przedstawiona jest historia czekolady. Wstęp wolny i można tam zamówić czekoladę na zimno lub gorąco. Cena – 40 peso czyli około ćwierć euro po czarnorynkowym kursie.

30.jpg


Wrzucam poniżej kilka zdjęć z Havana Vieja – czyli tej najładniejsza część kubańskiej stolicy. Wiele budynków jest tu odremontowanych. Jest to miejsce, gdzie na ulicy jest wielu sprzedawców waluty. Nie należy wierzyć w mądrości wyczytane w Internecie i od razu uważać ze to oszuści - w stosunku do mnie byli w porządku. Zazwyczaj wymieniałem 50 euro ( kursem 160 peso za 1 euro ). Można ich znaleźć przy Plaza de Simon Bolivar. Przy tym placu znajduje się Habana 1791 ( Muzeum Perum ze sklepem ). Co ciekawe można tam znaleźć podobiznę Marii Curie Skłodowskiej. Niestety nie odwiedziłem tego miejsca. Na zewnątrz tego budynku znajduje się kolejny polski ślad – tablica ku pamięci S. Lorenza który miał wkład w rekonstrukcje starego miasta Hawany.

34.jpg



35.jpg



36.jpg



37.jpg



38.jpg



39.jpg


Obiad zjadłem w jednej z pobliskich restauracji. Ceny za posiłki które płaciłem na Kubie wahały się od 10 do 15 euro razem z drinkiem.

50.jpg


Kolejnego dna wziąłem udział we Free Walk Tour. M.in. widziałem bar związany z Hemingwayem – La Bodeguita del Medio.

55.jpg



56.jpg


Na Kubie wciąż można zobaczyć ludzie czekających w kolejkach, po towary które są reglamentowane.

57.jpg


Następnie udałem się w okolice El Capitolio - który jest większy od tego w Waszyngtonie. W pobliżu polecam restauracje Los Nardos – stosuje ona czarnorynkowy przelicznik waluty, który jest bardzo korzystny dla turystów. Jest to duży lokal, z rozbudowanym menu.

60.jpg



61.jpg


Będąc w pobliżu Plaza de Armas wpadłem do galerii, gdzie można zobaczyć różne plakaty/zdjęcia z Che Guevarą.

65.jpg


Polski “maluch” jest autem, które często mzona zobaczyc na ulicach kubańskich miast. Istnieje teoria ze pomiędzy Polską a Kuba była wymiana barterowa – Fiaty 126p za cytrusy. Nie wiem ile w tym prawdy.

666.jpg



668.jpg


Kilka zdjęć starych samochodów.

40.jpg



41.jpg



42.jpg


A oto kolejny lokal związany z amerykańskim pisarzem – obecnie jest to pułapka turystyczna.

66.jpg


Głównym deptakiem Hawany jest Paseo del Prado.

70.jpg



714.jpg


Takie kamienice można podziwiać wzdłuż tego deptaku.

71.jpg


Następnego dnia przespacerowałem się wzdłuż nadmorskiej promenady – Maleconu aż do Hotelu Nacional de Cuba. Jest to najbardziej znany hotel w Hawanie. Ma on bogatą historię m.in. związaną z kubańska mafia z czasów przed rządami Fidela Castro. Od poniedziałku do piątku codziennie można wziąć udział w bezpłatnym tour po hotelu ( chyba o 10 godzinie ). Miejsce to nie zrobiło na mnie wielkiego wrażenia, gdyż odwiedziłem wiele takich atrakcji, a nawet w jednej pracowałem przez lata.

75.jpg



76.jpg



77.jpg



78.jpg



79.jpg


W drodze powrotnej odwiedziłem Afrykańskie centrum Kultury.

80.jpg



82.jpg



83.jpg



84.jpg


Poruszanie się po Hawanie jest dosyć trudne. Trudno się połapać w transporcie publicznym – google mapas nic nie pokazuje. Zostaje taxi lub bicycle - taxi. Ogólnie znaczne odległości przemierzałem piechotą.
Na Paseo del Prado widziałem patriotyczna imprezę, gdzie młodzież dzierżyła w dłoniach portrety Jose Marti. Jest on największym bohaterem narodowym Kuby, którego wizerunek jest najczęściej spotykanym na tej wyspie. Miał on duży udział w uzyskaniu niepodległości Kuby od Hiszpanii.

90.jpg


W ten oto sposób zakończył się mój kilkudniowy pobyt w stolicy Kuby. Ale jeszcze tu wrócę na kilka dni przed odlotem.

Moim następnym celem jest Playa Giron. Jest to miejsce, gdzie Amerykanie dokonali nieudanej inwazji w Zatoce Świń. Z Hawany do Playa Giron udałem się autobusem Viazul. Przed wyjazdem na Kubę, w większości zarezerwowałem wcześniej AirBnb i przejazdy Viazulem pomiędzy miastami. Dworzec autobusowy w Hawanie jest znacznie oddalony od centrum i udałem się tam na nogach. To była taka mała przygoda, kiedy maszerowałem ulicą lub chodnikiem pełnymi dziur. Ogólnie należy uważać, aby nie wpaść w jaką większą dziurę. Krajobraz Hawany jest specyficzny – odrapane budynki, masa ludzi, stare samochody – całkiem inny świat. Na dworcu pani w informacji nie mówiła po angielsku – nawet nie chciała używać translatora. Jeśli ma się jakiś większy bagaż to należy go zdać jak na lotnisku ( ale tak jest tylko w Hawanie ). Pasażerowie firmy Viazul czekają na autobus w osobnej poczekalni. Co jakiś czas przychodzi osoba, która informuje o odjeżdżającym autobusie. Na tej poczekalni spotkałem dwie Polki, które miały podobny styl podróżowania co ja. Na własną rękę i zaliczanie kolejnych atrakcji. Pocieszyły mnie stwierdzeniem, że kto nie był napadnięty w Ameryce Łacińskiej - to tak jakby nie był w tym regionie. One zostały napadnięte rok wcześniej w Kolumbii ( napad z użyciem broni ).

Podroż Viazulem przebiegała bez problemów. Jedynie co dało się odczuć, to dziury w drodze. Trasa ta prowadzi przez Playa Larga, Playa Giron, Cienfuegos do Trinidadu. W połowie podroży jest ponad półgodzinna przerwa – można wtedy coś zjeść.

Po zmroku dotarłem do Playa Giron. Miałem tam zarezerwowane tzw. casa particulares czyli AirBnb. Pewien facet odebrał mnie z przystanku – myślałem ze to jest mój host. Okazało się później, że to właściciel kwatery który po prostu łowił turystów. I niczego nieświadomy zostałem u niego na dwie noce. W sumie to moja wina – przecież miałem adres i zdjęcia mojego Airbnb. W ten sposób stałem się biedniejszy o 50 euro.

Następnego dnia zjadłem obfite śniadanie za 5 euro. Da się zauważyć, że często podają sok i owoce papai. Natomiast omlet jest wykonywany chyba z jednego jajka.

100.jpg


W ciągu dnia odwiedziłem Muzeum inwazji w Zatoce Świń. Można tam zobaczyć sprzęt wojskowy, zdjęcia, ordery, umundurowanie związane z tym wydarzeniem. Kilka godzin spędziłem także na plaży.

1001.jpg



1012.jpg



1013.jpg



1014.jpg



1015.jpg




Dodaj Komentarz

Komentarze (11)

boots 18 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
Gwoli ścisłości - Alhambra jest gdzie indziej.Quote:Jedną z znanych atrakcji Cienfuegos jest zbudowany w stylu mauretańskim Palacio de Valle. Budynek powstał na początku XX w. i inspiracja dla jego stylu była Alhambra w Kordobie
radko69 18 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
Oczywiście masz racje. Znajduje się w Grenadzie. Byłem nawet tam. Boją baza w tym czasie była Kordoba. Może to przez to.
mediolan 18 kwietnia 2023 23:08 Odpowiedz
Niestety na Kubie kradną i uważaj mi też ukradli pieniądze, aparat i ale telefon i aparat odzyskałem. Generalnie płacisz za noclegi kosmiczne ceny, my płaciliśmy około 10 usd chyba nawet dużo mniej,100 usd to pensja miesięczna. Żadne wycieczki po nocy w niepewnych miejscach, pojedź na plaże Cayo Coco polecam -przepiękne widoki i masz fajny jest przesmyk jak się do niej jedzie i Santiago de Cuba warto odwiedzić. Viazul najdroższy środek transportu, można taniej spokojnie.
meczko 19 kwietnia 2023 05:08 Odpowiedz
Ciekawa relacja - ale nie zazdroszczę początku pobytu.Byłem na Kubie przed pandemią (2019) i wtedy można było spokojnie wieczorem szwendać się po Hawanie bez obaw o stanie się ofiarą rozboju. Jasne, że kradzieże mogły się zdarzyć, ale raczej kieszonkowe. Rozboje z użyciem przemocy to było jednak coś prawie niespotykanego - i to różniło Kubę od innych państw Ameryki Łacińskiej.Z tego, co potem czytałem, to drastycznie pogorszyła im się sytuacja gospodarcza w czasie pandemii (nie ma się co dziwić, wpływy dewizowe wisiały na turystyce), a potem się nie poprawiło. Możliwe, że to się odbiło w większej przestępczości.Z innej beczki - wymieniając kasę po oficjalnym kursie właściciel casa particular zrobił na Tobie niezły interes, bo nieoficjalny jest o ok. 50% wyższy. Aktualny kurs czarnorynkowy można sprawdzić na https://eltoque.com/
brzemia 19 kwietnia 2023 12:08 Odpowiedz
Ogólnie to na każdym kroku go skroili.Lokal mega drogo, prywatna wymiana po oficjalnym kursie, kradzież i napad być może "z info". Ciekawe czy za przewodnika płacił?Smutne, bo ja o Kubie mam bardzo dobre wspomnienia.Wyslane z telefonu przez Tapatalka
radko69 19 kwietnia 2023 12:08 Odpowiedz
Rzeczywiście od kilku osób słyszałem, ze obecnie Kuba jest w najgorszym kryzysie. Podobno gorsza sytuacja jest na wschodzie kraju - w Santiago de Cuba.Jeśli chodzi o kurs to byłem świadomy kursu wymiany - po prostu chciałem mieć jakieś drobne i wymieniłem niewielką kwotę. Znam tą stronkę i wtedy nieoficjalny kurs euro wynosił 160, natomiast rządowy 120. Za lokal płaciłem 23 funty za noc, ale z opłatami wynosiło 28 funtów. Później wynajmowałem mniejszą kwaterę ( pokój z łazienką na Havana Vieja ) i płaciłem 15 funtów za noc plus jakieś opłaty. To są normalne cent AirBnb w Hawanie.
meczko 19 kwietnia 2023 17:08 Odpowiedz
Już w 2019 miałem nieodparte wrażenie powrotu do jakiegoś dziwnego połączenia PRLu z wczesnymi latami 90-tymi - część gospodarki to absurdy gospodarki centralnie sterowanej, część to wczesny kapitalizm w stylu "każdy orze jak może". Kolejki, kiepskie zaopatrzenie w podstawowe produkty, a w te powyżej podstawowych zupełnie przypadkowo - raz jest to, raz tamto. Przy czym widziałem to wszystko z uprzywilejowanej perspektywy "dewizowego turysty".Wtedy to wszystko funkcjonowało w warunkach niewielkiej inflacji i stabilności walutowej (sztywny kurs 1 USD = 1 CUC = 24 CUP od wielu lat).Teraz to musi być już niezły hardcore.
akadia11 2 września 2023 23:08 Odpowiedz
Hej, fantastyczny blog, jestem Ci bardzo wdzięczna, ze poświęciłeś swój czas by podzielić się relacją z podróży. Dziękuję bardzo za zdjęcia, opisy i polecenia miejsc, muzeów, restauracji i kawiarni, które warto odwiedzić, jesteś moim przewodnikiem w planowaniu mojej październikowej podróży na Kubę. Na pewno skorzystam z Twojej wiedzy i informacji, które zawarłeś w tym blogu. Wielkie dzięki :) !!!
krzysiekk86 3 września 2023 05:08 Odpowiedz
To ja też swoje 0,03PLN dorzucę.Byliśmy na Kubie jesienią 2018 i jak pewnie większość, zrobiliśmy podobna trasę. Wtedy było MEGA bezpiecznie i bardzo mnie dziwi, że to się zmieniło. Przez ponad 2 tygodnie chodziliśmy nocą po dziwnych miejscach, często pod wpływem Cuba Libre lub Mochito i nikt nas nawet nie zaczepił. Ale może pandemia zmieniła wszystko.Jeśli chodzi o transport, to Viazul, może być opłacalny przy podróżowaniu samemu. My byliśmy w 4 osoby i Taxi Collectivo było zawsze tańsze i szybsze.Noclegów nigdy nie rezerwowaliśmy. Po dojechaniu w docelowe miejsce, noclegu szukaliśmy, góra 1,5 godziny na zasadzie - pokaż Pani pokój i cenę, a my zdecydujemy, czy chcemy - chyba wszystkie wybrane w ten sposób noclegi wspominamy pozytywnie, a po jakimś czasie okazało się, że lokalsi sami organizowali nam transporty i noclegi w kolejnych miejscach w bardzo przystępnych cenach.PS. Wg mnie straciłeś, że odpuściłeś Santa Clara - dla mnie element obowiązkowy, jeśli choć trochę interesuje Cię historia Kuby.PS2. Pomiędzy Cienfuegos a Trinidadem, są wodospady El Nicho, do których można się dostać zorganizowanym państwowym transportem (wyjazd z jednego miasta i koniec w drugim) i uważam, że warto.
masaperlowa-pl 4 lutego 2024 17:16 Odpowiedz
bardzo spoko relacja. dzięki bardzo
marek2011 14 lutego 2024 12:08 Odpowiedz
Dwa grosze co do bezpieczeństwa: chodząc wieczorami i późno po nocach z / do klubów w Vedado nie zauważyłem absolutnie żadnych niepokojących sytuacji ani sam nie znalazłem się w takiej; nie było nawet przypadku "złego spojrzenia" ze strony mijanych na ulicach w nocy ludzi. Aczkolwiek stróż w mojej kamienicy jak wychodziłem zwykle krótko przed północą do klubu zawsze rzucał pół żartem, pół serio "cuidado con celular!". Z kolei strefa między Vedado i Vieja nie wygląda na bezpieczną w nocy - nie zapuszczałem się tam po zmroku, przechodziłem parę razy w ciągu dnia i raczej, gdybym miał się po nocach tam przemieszczać wybrałbym taksówkę zamiast nóg. Sama H. Vieja wygląda natomiast na bezpieczną, tak samo jak Vedado.